Wczorajszy dzień był bardzo długi i męczący, ale spędziliśmy go w miłej atmosferze. O godz. 10 zapakowaliśmy nasze rowery i wyruszyliśmy na lotnisko. Wylot miał być o 16:35, ale wylecieliśmy z poślizgiem o 18:25. Niektórzy byli bardzo zestresowani, ale wszystko przebiegło szczęśliwie. Do hotelu dotarliśmy ok, godz, 1, po czym zjedliśmy kolację i do godziny 3 składaliśmy rowery. Następnie udaliśmy się na zasłużony ok. 2h odpoczynek.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz